
We are searching data for your request:
Upon completion, a link will appear to access the found materials.
Nazwisko Van Gogha jest najczęściej kojarzone z ludźmi z odległej sztuki, z faktem jego biografii, że kiedyś odciął mu ucho. Dla niektórych powoduje to śmiech, odrazę, pewne nieporozumienia, ale zwykle nie wykracza poza te uczucia. W rzeczywistości historia jest raczej godna współczucia niż krytyki.
Van Gogh nie był sławny za życia. Nie był nawet sławny - przez cały czas udało mu się sprzedać tylko jedno zdjęcie. Błagał, był prześladowany, wierząc, że oszalał - w końcu nadal malował, zamiast znaleźć sobie pracę „normalną” i „przyzwoitą dla mężczyzny” - zdarzało mu się głodować, kupować farby zamiast jedzenia.
Życie pełne trudności doprowadziło go z czasem do prawdziwego szaleństwa. W tym czasie jego przyjaciel, także artysta, odwiedzał Gauguin i zdarzyło się, że się pokłócili. Van Gogh wpadł w zamieszki, złapał brzytwę, a kiedy przestraszył go przestraszony przyjaciel, odciął mu płatek ucha. Co go do tego zmusiło - nikt nie będzie wiedział, najprawdopodobniej szaleństwo, które musiało być skierowane przynajmniej gdzieś.
„Autoportret z obciętym uchem” został napisany jakiś czas później (prawdopodobnie nie za dużo) po tych nieprzyjemnych wydarzeniach. Na nim Van Gogh wciąż ma bandaż, z fajką w zębach, na czerwono-pomarańczowym tle, tworząc nieprzyjemne, miażdżące wrażenie. Ma na sobie płaszcz, ciepły zimowy futrzany kapelusz, w zębach wydobywa się z dymu rura w kształcie spirali i pierścieni.
Oczy artysty są lekko skoszone, ich oczy są rozmyte, a on wygląda jak osoba, która jest trochę poza sobą. Szaleństwo podchodzi do niego i walcząc z nim maluje, próbuje przetrwać, ale jak wszyscy wiemy, nie odniesie sukcesu i popełni samobójstwo.
„Autoportret z odciętym uchem” przypomina budzącego grozę wydarzenie, pokazując z góry, jak trudno jest walczyć z częścią siebie i jak tragicznie jest przegrać tę bitwę.
Portret Naryszkiny